Czy Sebastian Vettel powinien zostać ukarany za zachowanie podczas GP Malezji

środa, 13 kwietnia 2011

Ferrari szuka odpowiedzi

"Aerodynamiką niech zajmują się ci, którzy nie umieją zrobić dobrego silnika" - Enzo Ferrari

Był taki czas w historii F1 kiedy takie myślenie się sprawdzało. Niestety dawno już minął.
Forma stajni z Maranello nie jest najdelikatniej mówiąc najlepsza co pokazały dwa pierwsze wyścigi sezonu. Zespół, który miał walczyć o zwycięstwa, jak na razie musiał się zadowolić jednym czwartym miejscem Fernando Alonso w Australii.

To, że nie jest najlepiej pokazały już kwalifikacje w Melbourne gdzie bolidy Red Bull Racing odjechały Ferrari na prawie 1.5 sekundy. Sam wyścig, mimo wyraźnej poprawy formy też nie nastrajał optymistycznie. Po pierwsze tempo nie pozwalało walczyć o zwycięstwo, po drugie zużycie opon wcale nie było mniejsze niż u konkurencji. Dobre nastroje obecne we włoskiej stajni po zimowych testach wyparowały.

Miniony weekend niestety potwierdził to czego szefostwo w Maranello obawiało się najbardziej - słaby wynik w Australii nie był przypadkiem. Kwalifikacje - 1 sekunda straty do Red Bulla, wyścig - walka z Renault o 3 stopień podium. Mina Stefano Domenicali'ego pokazywana przez realizatora wyścigu mówiła w zasadzie wszystko.

O tym, że sprawa jest poważna pisała wczoraj włoska i brytyjska prasa. Sami kierowcy otwarcie przyznają, że samochód nie w pełni wykorzystuje potencjał przedniego skrzydła i dyfuzora. Niestety problem wydaje się leżeć głębiej. Wszystko wskazuje na to, że Ferrari ma problem z przełożeniem wskazań z tunelu aerodynamicznego na wyniki na torze - w skrócie - ilość siły docisku jest mniejsza niż się spodziewano. Ma to rzekomo związek z przeprowadzonym podczas zimy przeskalowaniem tunelu z 50 na 60% wielkości oryginalnych.

Dzisiaj (środa wieczór) odbywa się spotkanie w siedzibie Ferrari, na które zostali wezwani w trybie pilnym szef ekipy Stefano Domenicali, dyrektor techniczny Aldo Costa oraz  Pat Fry główny inżynier wyścigowy. Tematu rozmowy łatwo się domyślić. Co czeka dalej ekipę z Maranello? Do najbliższego wyścigu pozostały 3 dni, dlatego wprowadzenie jakichkolwiek znaczących zmian jest niewykonalne. Następnie przed europejską rundą GP zespoły mają 3 tygodnie przerwy. Włosi w przeszłości pokazywali już, że potrafią się podnieść po wstępnych niepowodzeniach. Druga część ubiegłego sezonu jest tego najlepszym przykładem.

Należy jednak pamiętać, że inne zespoły nie stoją w miejscu - Renault, Maclaren a w szczególności Red Bull po pierwszych wyścigach nabrały dużo wiatru w żagle. Margines błędu dla Ferrari po pierwszych 2 wyścigach sezonu skurczył się do minimum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz