Czy Sebastian Vettel powinien zostać ukarany za zachowanie podczas GP Malezji

sobota, 16 kwietnia 2011

GP Chin - prolog

Jesteśmy po dwóch treningach przed nadchodzącym GP Chin. Zarówno czasy porannej jak i popołudniowej sesji potwierdziły obecny stan rzeczy - bardzo dobrą formę Red Bulla i ambitną pogoń reszty stawki. Czasy uzyskane przez Sebastiana Vettela (1.38.739 rano i 1.37.688 popołudniu) mimo, iż wyraźnie lepsze od konkurencji nie przesądzają jeszcze sprawy. Jeżeli podtrzyma się trend z poprzednich weekendów, czasy w jutrzejszych kwalifikacjach powinny zejść do poziomu sporo poniżej 1 minuty 36 sekund - czyli gra będzie się odbywała na zupełnie innym poziomie. Warto jednak odnotować, że obaj kierowcy czerwonych byków wykonali podczas drugiej sesji po jednym długim przejeździe odnotowując bardzo dobre, stabilne czasy. Na razie nie zapowiada się więc na przerwanie ich zwycięskiej passy w kwalifikacjach.
A co z resztą stawki? Mclaren wyglądał dość obiecująco, jednak Lewis Hamilton  podczas drugiej sesji narzekał na szybko zużywające się opony. Mercedes rozpoczął weekend od prężenia muskułów. Nico Rosberg w 2 treningu był 4, Michael Schumacher 5. Trzeci trening zweryfikuje, czy były to tylko zagrania nacelowane na uspokojenie nerwów, czy rzeczywista zwyżka formy. Uwagę realizatorów przyciągnął po raz kolejny Nick Heidfeld, który w obu sesjach zaliczył wycieczkę poza tor uszkadzając przy okazji niegroźnie bolid. Ofiar w ludziach nie było, jednak szoda straconego czasu i przejechanych okrążeń. Ferrari również straciło sporo czasu z powodu awarii w bolidzie Fernando Alonso

Z informacji spoza toru warto odnotować dwie sprawy. Sauber wystąpił do FIA z oficjalną prośbą o zajęcie się sprawą zabezpieczenia kokpitu przed uszkodzeniami z zewnątrz. Jest to echo ubiegłotygodniowego wypadku podczas GP Malezji, kiedy to samochód Sergio Pereza został uszkodzony przez część oderwaną z innego bolidu (lub inny bliżej nie określony przedmiot). Mechanicy szwajcarskiego zespołu twierdzą, że samochód wyglądał jak po detonacji granatu. Jest w tym chyba dużo prawdy, ponieważ konieczne było ekspresowe sprowadzenie nowego kokpitu ze Szwajcarii - stary nie nadawał się do naprawy. Sam Sergio przyznał, że gdyby nie komputer, na którym zatrzymało się “obce ciało” mógłby zostać poważnie kontuzjowany. Być może efektem tych zajść będą zmiany w przyszłorocznych przepisach.
W kwestii bezpieczeństwa wypowiedział się również Eric Boullier odnosząc się do malezyjskiego lotu Vitalia Pietrova. Zapytany, czy zespół podejmie jakieś kroki w celu wzmocnienia kolumny kierowniczej w bolidach Renault odparł, że nie widzi takiej potrzeby. Obliczenia, których dokonali technicy Lotus Renault wykazały bowiem, że na samochód Pietrova podczas lądowania działała siła około 30G i nie ma praktycznych rozwiązań, które pozwoliłby wytrzymać takie przeciążenia. Pozostaje jednak pytanie o stopień przygotowania toru w Sepang. Takie ukryte w poboczu katapulty to pomysł może i widowiskowy ale na pewno niebezpieczny. Formuła Jeden to jednak nie Wipeout.

Drugim dość ciekawym tematem jest sprawa kar jakie zostały nałożone na Fernando Alonso i Lewisa Hamiltona po GP Malezji. Oficjanie sprawa jest oczywista - Lewis - kara za zmiany toru jazdy, Fernando - kara za spowodowanie kolizji. Pojawiły się jednak pytania, dlaczego incydenty nie zostały zbadane podczas trwania wyścigu i czy przy podejmowaniu decyzji nie było za dużo politykowania. Całą odpowiedzialność wziął jednak na siebie Charlie Whiting, który wyjaśnił, że kary miały na celu jasne wytyczenie granic jakie będą obowiązywały w tym sezonie. Chodzi o ucięcie wszelkich dyskusji dotyczących sędziowania, jakie miały miejsce w ubiegłym roku (Notabene najwięcej było ich po “gubieniu ogona” przez Hamiltona w GP Chin). O ile w przypadku kary dla Mclarena decyzja zdaje się być słuszna, o tyle karanie Hiszpana jest chyba zbyt daleko posuniętą ostrożnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz